"your tears will dry, you will soon be free to fly..."
Nie wiem. Nie wiem czy ta baba robi to celowo? zauważyłam, że kolejny raz jest to koniec miesiąca i tygodnia. Może lubi psuć atmosferę, weekend każdemu wokół? Powiem tak...nigdy nie usłyszałam na swój temat tyle przykrych słów przez całe moje życie co od mojej hostki przez te 7 miesięcy. W sobotę byłam już gotowa na to żeby spakować swoje rzeczy i spieprz.ać stąd jak najdalej. Oczywiście jak powiedziałam, że chcę jechać do domu to nagle okazało się, że wcale taka zła nie jestem, że to i tamto, że jest dobrze...Cieszę się, że spróbowałam programu au pair ale na dłuższą metę jest to męczące. Może to też zależy od rodziny z jaką się mieszka? Nie wiem, wiem już natomiast, że jak będę szukać rodzinki w stanach to będę zadawała milion pytań, jak nie więcej. I wiem też, że jak po pierwszym miesiącu nie będę się czuła dobrze z tą rodziną to będę dzwonić do agencji i prosić o rematch.
Na chwilę obecną mam takiego doła, że nic mi się nie chce. Nie mówiąc już o tym ile czasu się angola nie uczyłam, ostatni tydzień byłam chora, a teraz...wiadomo. Na chwilę obecną pomaga mi tylko to...
Cieszę się, że założyłam tego bloga. Bo oprócz tego, że mogę pisać o rzeczach fajnych, które mnie spotykają, o miejscach, które zobaczyłam to mogę także napisać gdy jest mi źle i chce mi się tylko ryczeć.
jeszcze trochę i będziesz z nami czyli z przyjaciółmi i rodziną :*wytrzymasz, bądź silna :*
OdpowiedzUsuń