Jak mi się marzy iść sobie spacerkiem na plażę, położyć się wygodnie na ręczniku i wsłuchać się w szum morza....ehh a w rzeczywistości trzeba latać ze ścierą i sprzątać po remoncie. Plus tego taki, że pokój wygląda fajnie. Jeszcze 3 dni i do pracy. Koniec lenistwa. I nic więcej już nie napiszę chociaż bym chciała ale się boję, że zapeszę i nic nie wyjdzie. Chociaż jak teraz przychodzi co do czego to mam mieszane uczucia, że może jednak to nie jest dobry pomysł?
Ostatnio wyznaje taka zasade, ze to co mi sie w zyciu przydarza sluzy mojemu rozwojowi. Zarowno dobre jak i zle dzieja sie po cos! Pomysl o tym:)
OdpowiedzUsuń